Tradycja połowów spinningowych sięga w Polsce w rzeczy samej starych dziejów. Łapie się u nas tą techniką szczupaki już od co najmniej pięćdziesięciu lat. Jak wszystko w naszym życiu i samo łowienie ryb na wędkę zmieniało się w owym czasie znacznie. W dzisiejszych czasach już nie używa się wędek z leszczyny, a głównie kijów wytworzonych z wielce zgrzewanego włókna grafitowego. Zamiast zardzewiałych przelotek, które niszczały po czym stawały się chropowate i szorstkie, tragicznie ścierały linkę, mamy teraz topowe materiały wykończenia. Bliźniacza ewolucja miała miejsce na rynku w młynkach, plecionkach i błystkach. Dawniej łowiono tylko na obrotówki. W dniu dzisiejszym, każdy spinningista ma do wyboru gros modeli luresów. Każda spośród nich robiona jest w wielu wariantach wielkościowych i kolorystycznych. Począwszy od naturalistycznie ubarwionych w barwy prawdziwych organizmów, są też wabiki o kolorach schizofrenicznym – fluorescencyjnym. Zadaniem tych ostatnich jest wzbudzanie agresji u drapieżnika, który nie żeruje. Zdawałoby się, że potencjał firm wędkarskich i ich projektantów w konstruowaniu całego spinningowego sprzętu są coraz bardziej duże, ale dlaczego w dniu dzisiejszym łowi się taką samą ilość szczupaków co drzewiej? Wielu spośród wędkarzy posądzają za to puste stawy, do których przełowienia przyczynił się sam człowiek, a dokładnie kłusownicy i wędkarze – „mięsiarze”, którzy łowią po to by mordować i wcinać swoje zdobycze.Na nieszczęście rzadko kto z wędkujących nie rozumie prostej zasady z życia wziętej, że nie można piłować gałęzi na której się siedzi. Ale człowiek to takie zwierzę, że jest w stanie skazić wodę, atmosferę i doprowadzać do zagłady wielu gatunków ryb. Aby uświadomić wędkarzy że nie każde stworzenie co pływa w wodzie jest przeznaczone do zeżarcia, powstało forum wędkarskie, dla prawdziwych łowców, którzy wszelkie złapane przez siebie szczupaki, uwalniają z powrotem na wolność. Wyłącznie tego typu postępowanie nad wodą może zapewnić łowcom, że będziemy mieli co poławiać jeszcze przez kupę sezonów. Przecież schwytana i zabita ryba, nie odrośnie w wodzie niczym grzyby po deszczu. Nie wyda na świat potomstwa i nie będzie cieszyć naszych potomków, którzy będą chcieli iść któregoś dnia z wędką pospinningować. Niestety nie możemy liczyć na opiekę naszych dóbr naturalnych. Instytucje odpowiedzialne za nasze rzeki czynią niedużo w ramach chronienia. Musimy liczyć jedynie na siebie, jesteśmy zmuszeni przemawiać do rozsądku każdemu, kto posiada choćby jego szczątki. Extremalne forum wędkarskie upowszechnia uwalnianie złowionych ryb, jako bezwzględny sposób działania ze swoimi spinningowymi trofeami. Nieakceptowalne jest, by sum, chwilę po wyłowieniu na brzeg, dostawał uderzenie młotkiem w łeb i został schowany do plecaka, a później został usmażony na kolację, poprzez kobietę „wędkarza”, który go załatwił. W cywilizowanych państwach mordercy ryb są traktowani jako bezgraniczna durnota, której zachowania wręcz wstyd jest komentować, bo dla każdego porządnego spinningisty jest to rzecz naturalna. Jeżeli i Ty masz dość przetrzebionych stawów i zabijania ryb podpartego chorą ideą „limitów” narzuconą przez jedyny organ jaki odpowiada za polskie łowiska, to przyłącz się!